Nie widzieliśmy magicznego, disneyowskiego Paryża pełnego zaręczających się zakochanych. Może to zmęczenie podróżą, a może zbyt namiętna miłość do dziewiętnastowiecznej francuskiej powieści, ale Paryż okazał się miejscem mroczno-fascynującym. Gdy zmrużysz oczy na tyle, że rozmywają się autokary z koreańskimi turystami, możesz przenieść się do Paryża Victora Hugo. Gdy się postarasz poczujesz stęchły zapach rynsztoków, zauważysz przemykające szczury i przylepisz się do ławki w parku. Warto tego doświadczyć. Teraz boimy się tam wrócić za dnia…
A co jeśli Paryż to chińskie pamiątki o woni kebaba?!