W odległości zaledwie 40 kilometrów od Krakowa znajduje się port, z którego można się teleportować do Francji. Wystarczy, że zamkniecie oczy i weźmiecie głęboki oddech a po chwili zapach lawendy przeniesie was prosto do odległej Prowansji. Łany lawendy porastają 60 arów pola w Ostrowie i zostały zasadzone pięć lat temu przez państwa Olendrów. Od trzech lat właściciele udostępniają ogród fanom fioletu, bilet kosztuje 5 zł. Miejsce jest niezwykle urokliwe, ale też niezwykle zatłoczone. Wśród krakusów zapanowała moda na zdjęcia w lawendzie i trudno się dziwić, nie jest łatwo znaleźć tak malownicze tło do sesji zdjęciowych. Bardzo polecamy wycieczkę do Ostrowa, warto uzbroić się w cierpliwość i mimo tłoku spędzić chwilę wśród pól lawendy. Najmniej gości przyjeżdża w południowych godzinach w ciągu tygodnia. Wieczorami robi się dosyć tłoczno, a w weekend panuje dziki fotograficzny szał- w weekend dziennie przychodzi do ogrodu ok 500 osób… Wsiadajcie więc w samochód i jedźcie czym prędzej- sezon na lawendę niedługo się kończy, a ogród z każdym rokiem ma coraz więcej fanów, nie ma więc co liczyć na samotne spaceru po morzu fioletu.
A za kulisami pola lawendy wyglądają tak: