Gdyby ktoś powiedział mi jeszcze tydzień temu, że spowszednieje mi widok reniferów włażących na drogę to bym nie uwierzyła. A jednak! Renifery są już dla nas po prostu stałym elementem krajobrazu. Nie mogę się jednak nadal przyzwyczaić do tego dziwnego spokoju i jakby spowolnienia (może spowodowanego ograniczeniem prędkości do 80 km/* 😉 ). Po co jechać do Laponii? Nie czeka nas tu wiele atrakcji. Miasteczek mało, stacje benzynowe dosyć prymitywne i niezbyt liczne, rdzenni mieszkańcy nie paradują po ulicach w ludowych strojach, obiecane niedźwiedzie, wilki i rosomaki można zobaczyć tylko na zorganizowanej wycieczce za jedyne 180E. Benzyna droga, zimno i popaduje, w kamperach zazwyczaj sami emeryci, zamykający się na trzy spusty, więc nawet nie za bardzo jest z kim pogadać. Jedyne co tu można „po turystycznemu” oglądać to Parki Narodowe. Dla nas jednak to ziemia obiecana. Choć mieszkamy w dużym mieście, nadal nie przyzwyczailiśmy się do ciągłego zgiełku i wiecznej bieganiny. Tutaj nawet spotkanie samochodu z inną niż fińska rejestracją jest dużym wydarzeniem, możemy więc wreszcie odciąć się od szkodliwego nadmiaru bodźców. Dziś więc zwiedzamy kolejny Park- tym razem wybieramy się na szlak Małego Niedźwiedzia w Parku Oulanka, roboczo zwanego przez nasz szlakiem hiszpańskim (po fińsku nazywa się Pieni Karhunkierros, kto kiedy słyszał, żeby fińskie słowo miało sufiks -kierros?!). Szlak ma 12 km ale jest dosyć wymagający. Trzeba pokonać trzy wiszące mosty, kładki nad bagnami i niezliczoną ilość schodów. Warunki, podobnie jak w Parku odwiedzonym przez nas wczoraj, rewelacyjne! Na szlaku znajdują się dwie chatki, w których można zatrzymać się na noc (bezpłatnie) i kilka miejsc do grillowania. Po trekkingu ruszyliśmy dalej na północ. 40 km za Oulanką przekracza się koło podbiegunowe. Dokładnie w miejscu, gdzie biegnie równoleżnik 66,6° znajduje się tablica informacyjna i wielki bałwan z plandeki. Akurat gdy dojechaliśmy na Koło przez drogę przechodziło stado reniferów, poza nimi i nami brak śladów życia. Bałwan chwiał się absurdalnie pośród zieleni. W zimie to miejsce musi być oblegane, dziś zrobiło na nas wrażenie niespenetrowanych rubieży znanego nam świata. Jedziemy dalej. Jeśli ziemia rzeczywiście jest płaska, najdalej jutro dotrzemy na jej skraj.
*Ciekawostka: W Finlandii mandaty są proporcjonalne do zarobków. Jeden z najbogatszych Finów, Jussi Salonoja, dostał mandat w wysokości 170 000 Euro za przekroczenie prędkości o 40 km/h!