Dotarliśmy do Mekki miłośników sportów wodnych- Belize. W zatrważająco szybkim tempie wzrosła temperatura i ceny. Wszystkie kraje Ameryki Łacińskiej są zróżnicowane etnicznie, ale Belize jest naprawdę wyjątkowe. Można tu spotkać wszystkie chyba możliwe wyznania i kolory skóry. Przeważają potomkowie niewolników przywiezionych przez Brytyjczyków w XVIII wieku z Afryki i Majowie, ale nie brakuje też sklepikarzy z Chin, właścicieli hosteli z Indii i rolników z… Holandii! Historia Holendrów, którzy opuścili swoją ojczyznę w XVI wieku, a do Belize dotarli dopiero w 1958, osiedlając się wcześniej w Prusach potem w Rosji, w Kanadzie i w Meksyku. Nie mogliśmy uwierzyć, gdy jadąc przez wieś zobaczyliśmy przy drodze wielki wóz ciągnięty przez parę koni a na nim białego mężczyznę ubranego w czarne ogrodniczki, białą koszulę i staromodny kapelusz oraz siedzącą u jego boku kobietę w długiej czarnej spódnicy, białej koszuli, fartuchu i białym czepku z koronką na głowie. Myśleliśmy, że to jakaś grupa rekonstrukcyjna pokazująca życie pierwszych przybyszów osiedlających się w Stanach lub, ewentualnie, para Amiszów na wakacjach. Wcześniej widzieliśmy głównie ciemnoskórych z dredami, więc widok Mennonitów wydał nam się absurdalny. Ludzki kocioł bulgocze w Belize mieszanką kilku(nastu) języków. Językiem oficjalnym jest angielski, połowa mieszkańców posługuje się biegle językiem hiszpańskim jako pierwszym lub drugim, mieszkańcy Belize o afrykańskich korzeniach mówią po kreolsku, Majowie w swoich językach i oczywiście dochodzą do tego języki imigrantów z Chin, Indii i innych państw. Przedziwny kraj, naszpikowany turystami z Europy i USA, którzy wykupują drogie atrakcje takie jak snorkeling po rafach koralowych (nie do przegapienia). Morze Karaibskie jest ciepłe, przejrzyste i bardzo słone, palmy kołyszą się na wietrze, słońce pali skórę, piasek łaskocze stopy, kraby chodzą po dnie wśród zalegających ogromnych muszli, pod powierzchnią wody widać mnóstwo kolorowych rybek. Gdy poczujesz pragnienie idziesz po drinka do baru, z którego dochodzą przeboje Boba Marleya, albo podchodzisz do straganu, na którym sprzedawane są wydrążone kokosy. Nasze białe brzuchy nie za bardzo pasowały do wypłowiałych ludzi chillujących na wyspie, ale decyzja o popłynięciu z Belize City na wyspę Caye Caulker była najlepszą z możliwych. Obserwowanie tubylców od zawsze jest naszym ulubionym zajęciem a w Belize mogliśmy napawać się widokiem samych indywiduów. Poznaliśmy tak sławę Belize City- Price’a Charles’a Pereza. Prince Charles Perez jest człowiekiem, który uprawia wymarły już prawie zawód opowiadacza. Zarabia na życie sprzedając owoce, zbierając śmieci do recyclingu i opowiadając chętnym o historii Belize. Mówi śpiewnym angielskim z szybkością rakiety i odpytuje słuchacza w trakcie opowieści, żeby upewnić się, że wszystkie ważne informacje zostały przyswojone. Gdy udzielisz poprawnie odpowiedzi na pytania Prince Charles Perez mianuje Cię ambasadorką/rem Belize. Tak właśnie zostaliśmy ambasadorami Belize w Polsce. Na facebookowym fanpage’u umieściliśmy filmik z Księciem, zobaczcie koniecznie!
About the author
Kilkanaście lat temu przestałam się przemieszczać, a zaczęłam podróżować. Rozglądam się po świecie i kolekcjonuję wzruszenia. Piszę, żeby jeszcze raz zachwycić się odwiedzanymi miejscami, ale staram się też przemycić wskazówki dla innych podróżujących. Zawodowo zajmuję się uczeniem siebie i innych o literaturze włoskiej, hobbystycznie chłonę inne języki i kultury.Related Posts
27 lipca, 2018
#2 Despacito (Mexico City 18-20.08.2017)
27 lipca, 2018
…i setki zjedzonych tacos…
4 września, 2019