CHILI I LIMONKA TO PODSTAWA!
Kto nie lubi limonki, albo awokado? Razem z fasolą, chili i kolendrą to podstawa meksykańskiej kuchni. Fasolę, wszystkie jej 20 rodzajów przyrządzone na kilkanaście sposobów, dostaniecie w większości dań. Awokado, chili i limonka podawane są jako dodatki do wszystkiego, a kolendra ląduje w najmniej oczekiwanych miejscach. Nawet rosół „doprawiony” jest tu limonką i kolendrą… Świeża kolendra upchana we wszystkim nie zawsze wzbudzała mój zachwyt (bo jednak w rosole – caldo de pollo – to jakoś nie pasuje), ale nie była w stanie zmienić mojego zdania o meksykańskiej kuchni- jest przepyszna!
NO I TACOS…
Na każdym kroku uliczni sprzedawcy oferują rozmaite tacos, czyli malutkie placki z mąki kukurydzianej (nie tylko z żółtej, ale też z niebieskiej kukurydzy) z nadzieniem, placki składa się na pół, skrapia limonką, doprawia awocado i je jak kanapkę. Najlepsze tacos mają nadzienie z mięsa wołowego, cebuli, czosnku i przypraw, ale możliwości jest chyba nieograniczona ilość… Tacos je się też z kurczakiem, chorizo, wieprzowiną, z fasolą, guacamole i wegetariańskie, można je jeść z owocami morza albo podrobami, słowem- ze wszystkim! Czym się różni tacos od burrito? Tortille do burrito zrobione są z mąki pszennej. A czemu tacos to nie to samo, co quesdilla? Bo quesadilla to kukurydziana tortilla, która ma na wierzchu roztopiony ser.
ALE NIE SAMYM TACOS CZŁOWIEK ŻYJE!
Pysznym odkryciem była dla nas zjedzona w Oaxace tlayuda – placek upieczonej tortilli posmarowanej pastą z fasoli, na którym usypana jest kupka z kapusty, mięsa, awokado i sera. Tlayudę można podawać też z innymi składnikami, zdecydowaliśmy się też na wersję z pieczonym kaktusem, ale niestety kaktus był raczej bez smaku.
Będąc w Oaxace, oprócz tlayuda oxaquena, trzeba koniecznie spróbować sosu mole. Powodem do dumy narodowej jest mole negro, na zrobienie którego potrzeba kilkudziesięciu składników, podstawą jest ostra papryka i gorzka czekolada. Kurczak w sosie mole negro smakuje wspaniale!
PORZĄDNE ŚNIADANIE ZANIM WYRUSZYSZ W DROGĘ!
Miłym zaskoczeniem były dla nas smażone banany (platano frito) z ryżem i obfite śniadania serwowane a barach. Można co prawda przekąsić rano kanapkę kupioną od babci na ulicy, ale warto wybrać się choć raz na prawdziwe meksykańskie śniadanie (z dużą ilością fasoli) do baru! Jeśli lubicie słodkie śniadania to macie ogromny wybór- od słodkich bułeczek (podobnych do naszych drożdżówek i chałek) po naleśniki z nadzieniem. Przepyszne są zwijane naleśniki z żółtym serem pieczone na blaszce (marquesitas de queso de bola), można do nich dodać krem czekoladowy, albo masło orzechowe, jeśli jesteście żądni wrażeń.
A POTEM COŚ NA ZĄB
Jako dodatek, albo przekąskę polecamy chile relleno – nadziewaną (np. białym serem) paprykę, zanurzoną w cieście a potem upieczoną lub usmażoną.
Meksykanie bardzo lubią przekąski. Na pewno będziecie tam chcieli spróbować chapulines czyli smażonych koników polnych, albo znanych na całym świecie nachos. W każdym barze do piwa dostaniecie solone ziarna kukurydzy. Raczej odradzamy elote– grillowaną kukurydzę utopioną w majonezie i chicharron– grillowaną świńską skórę. Chicharron prześladował mnie w Meksyku i jadłam go w wielu wersjach- skwarków, chipsów, gumiastej płachty w kanapce, która najprawdopodobniej była przyczyną rewelacji żołądkowych, każde z wydań świńskiej skórki było niedobre.
I OBOWIĄZKOWO DESER!
Jeśli wolicie coś na słodko to koniecznie spróbujcie domowych lodów i gorącej czekolady (np. w fabryce czekolady w Oaxace). Owoce to temat na kolejny wpis, wszystko świeże, soczyste i słodkie… aż smutek bierze, gdy kupujemy w polskim sklepie te blade liczi…
Z GŁODU NIE UMRZESZ
Gdzie jeść w Meksyku? Wszędzie! Najlepsze frykasy jedliśmy w ulicznych garkuchniach i przydrożnych barach. Nie martwcie się o higienę, tacos podają tu na plastikowych talerzykach owiniętych w plastikowe woreczki, pełna kultura!
NIE MUSISZ NAWET LECIEĆ DO MEKSYKU
Wspaniałe przepisy na meksykańskie potrawy znajdziecie na blogu kulinarnym AleMeksyk. Polecamy też meksykańskie restauracje np. taką w Krakowie na ul. Poselskiej (nie chcemy robić reklamy, ale pewnie wiecie która:)), pracują tam Meksykanie, którzy chętnie doradzą wam co spróbować!
ŻEBY NIE UMRZEĆ Z PRAGNIENIA
W Meksyku nie ma prohibicji (przyznajcie, że czekaliście na tych kilka zdań o napojach wyskokowych). Wszyscy wiedzą, że prawdziwe meksykańskie piwo to Corona. Corona produkowana jest wyłącznie w Meksyku, ale można ją bez trudu kupić w Polsce. Nie znajdziecie jednak w naszych sklepach wersji „rodzinnej” czyli „Corona familiar” w butelce o pojemności prawie litra… Trochę to dziwne produkować rodzinną wersję piwa, ale co kraj, to obyczaj.
Dwa najbardziej znane meksykańskie alkohole to mezcal i jego najpopularniejsza odmiana- tequila. Mezcal to wódka produkowana z różnych gatunków agawy (tequilę produkuje się tylko z agawy niebieskiej), ma 40% – 50%. W mezcalu (ale nie w tequli) często można znaleźć gąsienice, a niektóre z nich – mezcal con gusano – mają w środku larwę ćmy żerującej na agawie. Picie mezcalu to ceremonia- najpierw jemy odrobinę sal de gusano (to proszek ze zmielonych larw, soli i papryczki chili), potem pijemy alkohol, a na koniec przegryzamy wszystko pomarańczą (filmik instruktażowy znajdziecie na naszym FB). W Polsce można kupić różne rodzaje mezcalu: m.in. Mezcal Gusano Rojo i Mezcal Beneva w cenie ok. 100 zł i Scorpion Mezcal Reposado lub Anejo za ok. 180 zł.